całej swojej niechęci Adela musiała <br>przyznać, że dobrze to sobie Krysia obmyśliła. <br>Te zebrania i dyżury opieki nad dziećmi, i wspólne <br>czytanie, i pomoc dla każdego, który jej potrzebuje - czyż <br>nie było to urzeczywistnieniem tego, o czym dawniej myślała <br>Adela, żeby nie tylko ludzkość, lecz i ludzie, i nie <br>tylko proletariat, lecz i proletariusze? <br><br>Ale... ale czyż można to przeprowadzić właśnie <br>z taką Anielcią i z innymi podobnymi do niej gęsiami?! <br>Czyż Krysia nie pamiętała, jak jeszcze niedawno ta <br>sama Anielcia wyśmiewała się z jej opieki nad Józią? <br>Czyż Anielci nie imponowało po prostu należenie do Ligi <br>Przyjaźni, tak jak niegdyś