Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
prawdziwa od Baczewskiego, poznałeś - dumny Konstanty ponownie napełnił kieliszki, odrobinkę rozlał, taki był przejęty. Na to niedbalstwo Jassmont skrzywił się nieco. - Uważaj, jak bym nie poznał, moja ulubiona - skłamał. Teraz nie wypadało się przyznawać, że tak naprawdę lubił szkocką whisky i litewskie ziołowe trzy dziewiątki w ich wileńskiej odmianie.
Konstanty promieniał: - Co firma, to firma, jak zaczęła się ta pierońska wojna, kupiłem siedem butelek, ostatnie, jakie znalazłem, obiecałem sobie, że na każdą Wigilię wojenną wypiję po jednej, myślisz, że spodziewałem się wojny siedmioletniej, nie, zwyczajnie więcej nie dostałem, no to co, powtórzymy?
- Nie, wystarczy, Róży byłoby przykro - bronił się Jassmont. Ostatnio
prawdziwa od Baczewskiego, poznałeś - dumny Konstanty ponownie napełnił kieliszki, odrobinkę rozlał, taki był przejęty. Na to niedbalstwo Jassmont skrzywił się nieco. - Uważaj, jak bym nie poznał, moja ulubiona - skłamał. Teraz nie wypadało się przyznawać, że tak naprawdę lubił szkocką whisky i litewskie ziołowe trzy dziewiątki w ich wileńskiej odmianie. <br>Konstanty promieniał: - Co firma, to firma, jak zaczęła się ta pierońska wojna, kupiłem siedem butelek, ostatnie, jakie znalazłem, obiecałem sobie, że na każdą Wigilię wojenną wypiję po jednej, myślisz, że spodziewałem się wojny siedmioletniej, nie, zwyczajnie więcej nie dostałem, no to co, powtórzymy?<br>- Nie, wystarczy, Róży byłoby przykro - bronił się Jassmont. Ostatnio
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego