przekomarzałem się z Sonią, i śmiałem się z niej na niby, że jest teraz chłopcem, jak ja tamtej nocy na harcerskim biwaku byłem także dziewczyną, ale Sonia spłatała mi figla:<br>rozpięła białą koszulę, a ja musiałem chwycić się oburącz kierownicy roweru, bo zachwiałem się na siodełku, gdy ujrzałem w słonecznej promiennej pozłocie jej nagie bliźniacze piersi, śniade i niepoddające się ruchowi nóg i biegowi roweru, zastygłe w swoim cudownym kształcie, i jakbym słyszał jej kpiące pytanie:<br>- A to co?<br>i musiałem się z nią zgodzić, bo to, co widziałem, okazało się tak wymownie dziewczęce, i nacisnąłem mocniej na pedały, bo Sonia