pod naciskiem innych, w ich spojrzeniu, niczym aktor na scenie! Stąd wrażenie spektaklu, teatralizacji życia, które nie opuszcza czytelnika Ferdydurke.<br>Gombrowiczowskiego człowieka stale zagadują, pouczają i kuszą niezrozumiałe istoty: inni. Interpretują jego słowa, gesty, pragnienia, przeinaczając z konieczności wszystko, co sobie we własnym wnętrzu wydumał i ulubił! Dlatego musi stale prostować, co powiedzą, chronić się przed cudzymi pomysłami, w ostateczności zaś - odganiać natrętów.<br>Tym samym czyni jednak dokładnie to samo co partnerzy... Tak właśnie buduje się powieściowy świat Gombrowicza. Forma jest w nim środkiem (a właściwie medium, koniecznym pośrednikiem) poznania. Ale także - a w Ferdydurke może bardziej - środkiem porozumienia. Gdyby bowiem