Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
się pod rękę, nie wiadomo kiedy znaleźli się nad Wisłą. U stóp ich pluskała woda. Gdzieś w oddali błyszczały światełka.
- Kąpieli... co? - wybełkotał Lucjan.
- Nie... za ciemno... jutro... poza tym jestem... ech, czysty.
- Zjedzenia... tu... coś... nie ma, nie ma.
Szli z powrotem w górę. Na Krakowskim Przedmieściu wałęsały się prostytutki. Zatrzymali się przed jedną. Dziadzia począł do niej mówić coś, co miało naśladować język francuski. Mówił długo, taczając się przed nią w miejscu.
- Ależ, panie, ja nic nie rozumiem - powiedziała dziewczyna.
- To... się naucz... cholero.
Dziewczyna odeszła tanecznym krokiem. Poszli dalej. Na rogu Koziej i Krakowskiego Przedmieścia stał wózek z
się pod rękę, nie wiadomo kiedy znaleźli się nad Wisłą. U stóp ich pluskała woda. Gdzieś w oddali błyszczały światełka.<br>- Kąpieli... co? - wybełkotał Lucjan.<br>- Nie... za ciemno... jutro... poza tym jestem... ech, czysty.<br>- Zjedzenia... tu... coś... nie ma, nie ma.<br>Szli z powrotem w górę. Na Krakowskim Przedmieściu wałęsały się prostytutki. Zatrzymali się przed jedną. Dziadzia począł do niej mówić coś, co miało naśladować język francuski. Mówił długo, taczając się przed nią w miejscu.<br>- Ależ, panie, ja nic nie rozumiem - powiedziała dziewczyna.<br>- To... się naucz... cholero.<br>Dziewczyna odeszła tanecznym krokiem. Poszli dalej. Na rogu Koziej i Krakowskiego Przedmieścia stał wózek z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego