Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pierwszego, zaręczam.
Niespodziewanie gruchnęło coś, Jassmont wstał, rozejrzał się wokół. - Co to było?
- Nie mam pojęcia, to wiekowy dom, może krokwie na strychu, nie wiem. Czasem mam wrażenie, że w tym miasteczku dzieją się rzeczy nie do wytłumaczenia, dziwy, duchy po cmentarzach. Niech pan usiądzie, nic się złego nie dzieje, proszę, oto herbata, posłodzę panu. Ile łyżeczek pan sobie życzy?
- Dwie wystarczą.
- Bardzo dobra zasada, w niczym nie przesadzać. A w Wiedniu mają teraz piękną pogodę.
Znowu ktoś mówi szyfrem. Hasło, prowokacja? Wszystko możliwe. Plotki, zagadki, nowinki z nasłuchu radiowego i wyczekiwanie na cud.
- Czy zaprosił mnie pan tutaj, aby przekazać
pierwszego, zaręczam.<br>Niespodziewanie gruchnęło coś, Jassmont wstał, rozejrzał się wokół. - Co to było?<br>- Nie mam pojęcia, to wiekowy dom, może krokwie na strychu, nie wiem. Czasem mam wrażenie, że w tym miasteczku dzieją się rzeczy nie do wytłumaczenia, dziwy, duchy po cmentarzach. Niech pan usiądzie, nic się złego nie dzieje, proszę, oto herbata, posłodzę panu. Ile łyżeczek pan sobie życzy?<br>- Dwie wystarczą.<br>- Bardzo dobra zasada, w niczym nie przesadzać. A w Wiedniu mają teraz piękną pogodę.<br>Znowu ktoś mówi szyfrem. Hasło, prowokacja? Wszystko możliwe. Plotki, zagadki, nowinki z nasłuchu radiowego i wyczekiwanie na cud. <br>- Czy zaprosił mnie pan tutaj, aby przekazać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego