nią nie było już niczego, <br>przed czym trzeba się mieć na baczności. <br><br>Ale tak nie było. <br><br>Każdego dnia i każdego dnia wyraźniej, i napastliwiej <br>spoza tarniny wysuwała się inna Krysia. <br><br>Z początku to była tylko jak gdyby znowu "Albania", <br>tylko mniej bezwstydna, przyzwoicie wtłoczona w ramę <br>bajki. Cały ten świat próżniaczy, pusty i wrogi, <br>a jednak nęcący przez swą kolorowość, i dlatego <br>może właśnie do tym ostrzejszej zmuszający obrony. <br><br><br>A czasem jeszcze jakiś zupełnie inny, zgoła już <br>niezrozumiały, napuszony, nudny i głupi, który drażnił <br>i nużył Adelę. <br><br>Jednakże powoli, nieznacznie coś zaczęło się <br>zmieniać w tych irytujących historiach. <br><br>Zaczynały one nabierać