Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
otrzymał do
swoich badań sześćset mózgów...
I patrzy na mnie w sposób bliski politowania.
- Dość! - podnoszę rękę zasłaniając się dłonią.
- A nie, synku! - mamle markiz.
- Nie, nie, synku...
To trzeba wiedzieć!
Milczę zaskoczony i bezradny.
Markiz uśmiecha się drżącymi wargami, a jest to uśmiech pełen
zjadliwości.
- Nie spiesz się, synku, przebaczać Bogu... - sepleni.
- Może już dawno na to za późno?...
I Sąd Ostateczny dawno odwołany?
Z obawy przed powszechną kompromitacją? - wlepił we mnie gorejące
oczy.
- Bo kogóż byśmy tam, synku, sądzili? Nas?...
Czy Tego, komu chcesz przebaczyć?
On sam musiałby stawić się przed Sądem!...
I czym mógłby się wybronić?
Niczym... - zamilkł
otrzymał do<br>swoich badań sześćset mózgów...<br> I patrzy na mnie w sposób bliski politowania.<br> - Dość! - podnoszę rękę zasłaniając się dłonią.<br> - A nie, synku! - mamle markiz.<br> - Nie, nie, synku...<br> To trzeba wiedzieć!<br> Milczę zaskoczony i bezradny.<br> Markiz uśmiecha się drżącymi wargami, a jest to uśmiech pełen<br>zjadliwości.<br> - Nie spiesz się, synku, przebaczać Bogu... - sepleni.<br> - Może już dawno na to za późno?...<br> I Sąd Ostateczny dawno odwołany?<br> Z obawy przed powszechną kompromitacją? - wlepił we mnie gorejące<br>oczy.<br> - Bo kogóż byśmy tam, synku, sądzili? Nas?...<br> Czy Tego, komu chcesz przebaczyć?<br> On sam musiałby stawić się przed Sądem!...<br> I czym mógłby się wybronić?<br> Niczym... - zamilkł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego