Paragonie.<br> - Na tobie najbardziej się zawiodłam. Myślałam, że jesteś rozsądny, że będziesz opiekował się kolegami, a tymczasem sam...<br>Paragon poczerwieniał. Wyprostował się.<br> - Niech mnie karaluchy zjedzą, jeżeli chciałem zrobić pani przykrość!<br>Powiedział to tak gwałtownie, tak przekonywająco, że pani Lichoniowa spojrzała nań uważnie, a na jej twarzy zjawił się uśmiech przebaczenia.<br> - Ja wiem, że to wszystko z głupoty. Ale pomyślcie, co by to było, gdyby was dzisiaj złapali pod zamkiem ci okropni złodzieje?<br> - Przecież... to myśmy ich złapali, ciociu - wtrącił cieniutko Perełka <page nr=246><br>Pani Lichoniowa zmarszczyła groźnie brwi, ale jej oczy śmiały się do chłopców łagodnie.<br> - Ładnych rzeczy się dowiaduję... Podobno ścigaliście