Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
toczącej się wojny, że zanim uda się nam wrócić do wolnego kraju ojczystego, będziemy się uczyć...
a gdy po mszy świętej uroczyście przebrzmiało kończące obrzęd
- Ite, missa est...
nasza chłopięca kolumna rozstąpiła się, aby przepuścić dziewczęta, które spieszyły do swojego zakładu na obiad, a ja wypatrywałem Soni z nadzieją, że przechodząc obok mnie, przekaże mi teraz hasło i odzew, abym mógł bezpiecznie przejść przez posterunki straży, i usłyszałem wymówione szeptem dwa słowa:
- Wszyscy... razem...
i zrozumiałem, że to właśnie ten znak, i zdążyłem jeszcze rzucić:
- Strój jak w dwójce... albo harcerska sukienka...
i patrzałem na nią, gdy zbliżyła się na wyciągnięcie
toczącej się wojny, że zanim uda się nam wrócić do wolnego kraju ojczystego, będziemy się uczyć...<br>a gdy po mszy świętej uroczyście przebrzmiało kończące obrzęd<br>- Ite, missa est...<br>nasza chłopięca kolumna rozstąpiła się, aby przepuścić dziewczęta, które spieszyły do swojego zakładu na obiad, a ja wypatrywałem Soni z nadzieją, że przechodząc obok mnie, przekaże mi teraz hasło i odzew, abym mógł bezpiecznie przejść przez posterunki straży, i usłyszałem wymówione szeptem dwa słowa:<br>- Wszyscy... razem...<br>i zrozumiałem, że to właśnie ten znak, i zdążyłem jeszcze rzucić:<br>- Strój jak w dwójce... albo harcerska sukienka...<br>i patrzałem na nią, gdy zbliżyła się na wyciągnięcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego