Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
szkła, a kiedyś nawet wykonałam pierścionkiem całą oszkloną makietę lubelskiej elektrociepłowni. Tyle, że tamto szkło miało grubość dwa milimetry, a to mi wyglądało na sześć.
Wybrałam sobie stosowne miejsce, takie, z którego mogłam dosięgnąć całego wnętrza, i zabrałam się do pracy. Po kwadransie długi pas szkła w ścianie etażerki był przecięty. Przecięłam go jeszcze dwa razy w poprzek i bez żadnego trudu dał się wepchnąć do środka, wywołując tylko lekki brzęk.
Wyciągnęłam wszystkie małe kluczyki, wyodrębniłam te od jaguara, schowałam je oddzielnie, resztę zaś zwyczajnie wetknęłam pod poduszkę.
W jaskini hazardu towarzyszyło mi średnie szczęście. Przeważnie wygrywałam, ale niewiele. Po dwóch
szkła, a kiedyś nawet wykonałam pierścionkiem całą oszkloną makietę lubelskiej elektrociepłowni. Tyle, że tamto szkło miało grubość dwa milimetry, a to mi wyglądało na sześć.<br>Wybrałam sobie stosowne miejsce, takie, z którego mogłam dosięgnąć całego wnętrza, i zabrałam się do pracy. Po kwadransie długi pas szkła w ścianie etażerki był przecięty. Przecięłam go jeszcze dwa razy w poprzek i bez żadnego trudu dał się wepchnąć do środka, wywołując tylko lekki brzęk.<br>Wyciągnęłam wszystkie małe kluczyki, wyodrębniłam te od jaguara, schowałam je oddzielnie, resztę zaś zwyczajnie wetknęłam pod poduszkę.<br>W jaskini hazardu towarzyszyło mi średnie szczęście. Przeważnie wygrywałam, ale niewiele. Po dwóch
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego