Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
określił wymiary jego
ojca - już wiedział, że musi dojść do starcia. Kaźmierz był tak
przeczulony na punkcie swego małego wzrostu, że gdy raz handlarz koni
powiedział na jarmarku, że "takiemu konusowi mały konik wystarczy" - to
musiał przed rozwścieczonym Pawlakiem wpław uciekać przez rzeczkę.
Kargul dobrze wiedział, jaki jest słaby punkt przeciwnika, ale zapewne
nie spodziewał się takiego impetu: Pawlak pochylił głowę jak tryk,
grzebnął podeszwami o trawę i ostro wystartował, trafiając powolnego
Kargula prosto w żołądek. Ten zatoczył się, ale machając rękoma jak
wiatrak skrzydłami starał się uchwycić oburącz gardło przeciwnika.
Kaźmierz uskoczył za drąg oddzielający ich leżące obok siebie łąki
określił wymiary jego<br>ojca - już wiedział, że musi dojść do starcia. Kaźmierz był tak<br>przeczulony na punkcie swego małego wzrostu, że gdy raz handlarz koni<br>powiedział na jarmarku, że "takiemu konusowi mały konik wystarczy" - to<br>musiał przed rozwścieczonym Pawlakiem wpław uciekać przez rzeczkę.<br>Kargul dobrze wiedział, jaki jest słaby punkt przeciwnika, ale zapewne<br>nie spodziewał się takiego impetu: Pawlak pochylił głowę jak tryk,<br>grzebnął podeszwami o trawę i ostro wystartował, trafiając powolnego<br>Kargula prosto w żołądek. Ten zatoczył się, ale machając rękoma jak<br>wiatrak skrzydłami starał się uchwycić oburącz gardło przeciwnika.<br>Kaźmierz uskoczył za drąg oddzielający ich leżące obok siebie łąki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego