ponad ziemią, wokół jest ciemno, rozpościeram ręce, <br>aby dać się unosić podmuchom wiatru, i nagle doznaję <br>wrażenia, że to nie powietrze, ale woda, w której unoszę <br>się jak ryba nad dalekim dnem...<br><br>Zbliżali się już do skał. Awaru urwał, rozglądał <br>się za miejscem, gdzie można by się zaszyć. Mężczyzna, <br>jakby przeczuwając zamierzenia, chwycił go za rękę <br>i zacisnął palce podobne do szponów.<br><br> - Mów! - rozkazał. - Dlaczego <br>przerwałeś? Muszę wiedzieć, jaka ryba?<br><br>- Proszę cię - rzekł Awaru - zostaw mnie, <br>opowiem to innym razem.<br><br>- Teraz! - nalegał mężczyzna. Jego oczy rozpaliły <br>się jak żagwie i nie tłumił ich nawet blask południa. - Chcę <br>wiedzieć teraz!<br><br>- Rekin albo