sprawa.<br>- Muszę iść, Stefa nie chce teraz sama zostawać w domu.<br>- Dlaczego dopiero teraz?<br>- Jakoś tak wyszło - Konstanty wstał. Spojrzał na Jassmonta, chrząknął: - No to jak z tobą będzie, przyjdziesz na ten wiec?<br>- A jak ty mi radzisz? Mam iść?<br>- Ja tam pójdę, będę na ciebie u siebie czekał, przyjdź przed dziewiątą. Dobra?<br>- Zobaczę, przemyślę to wieczorem.<br>Zostali sami, niespokojni.<br><br>Błękitniało przed zmierzchem. Główne siły rosyjskie poszły na zachód. We Wrzosowie pozostał skromny, ale widoczny garnizon. Zainstalował się w dwóch miejscach, sztab na plebanii, a szeregowi w byłym nadleśnictwie. Po kolacji Róża nie zamknęła drzwi od łazienki. Mocna, wonna, myła się