znów usłyszałem głos Rożka, tym razem jakby ściszony.<br>Podniosłem wzrok i zamarłem. Tak, to była Madame. Zakołatało mi w głowie. "Nie, przecież takie rzeczy na ziemi się nie zdarzają...", zdążył się jeszcze we mnie odezwać Tomasz Mann, ale nie miałem czasu, by podjąć z nim dyskusję, bo oto już stała przede mną i mówiła przekornie:<br>- Papużki-nierozłączki!... - Rzucała kpiarskie spojrzenie to na mnie, to na Rożka. - A ten to tylko by czytał! - wskazała mnie ruchem głowy. - Trudno, nie ma tak łatwo! Porywam ci przyjaciela - powiedziała do Rożka, a widząc, że się nie ruszam, zrobiła surową minę i rzekła do mnie władczo: - No