Nie były najgorsze. Minister finansów, minister gospodarki, prezes Banku Centralnego, prezes Banco Santiago, dyrektor agencji ProChile, wiceprezes Komitetu Inwestycji Zagranicznych. Wszyscy oni byli w ostatnich latach w Polsce, a gości z Polski było znacznie więcej. <br>Wszystko to składa się na tak zwany dobry klimat, ale klimat to za mało. Zainteresowanie przedsiębiorców chilijskich (i polskich) jest znikome, jedno-dwa zapytania dziennie, które później rozpływają się w korespondencji, tak że trudno nawet ocenić, co z nich wynikło. Jedni i drudzy spoglądają na Brazylię, na wielkich i bogatych.<br>W sumie pozostaje raczej wrażenie walki z wiatrakami. W tej sytuacji pomysł, żeby oceniać działalność ambasadorów