polityczny Rzeczypospolitej. Wtedy jednak trzeba się jasno opowiedzieć, a nie szukać złotych środków tam, gdzie ich nie ma i być nie może. Dramat "elit ducha" na tym polega, że to drugie doskonale rozumieją, a jednak tak bardzo chciałyby tego pierwszego. Stąd popadanie w wyrwane z kontekstu egzaltacje i roztkliwienia, przemilczenia, przeinaczenia, zaś tam, gdzie już znaleźliśmy pretekst do <orig>niekochania</> - robienie czarno-białego z szarego. Stąd też kreowanie tematów zastępczych, w których babranie się ma nam zapewnić legitymacje moralne. Jak Le Pen. Podczas wyborów prezydenckich we Francji, czego dziwnie jakoś "Gazeta Wyborcza" nie zauważyła, przedstawił kandydat Filip de Villiers program merytorycznie bardziej