Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
co, każdy ma prawo, mam rację?! - Naciągnął kołdrę na głowę i spod niej wymamrotał: - Najlepiej mnie zostaw, samo mi przejdzie.
- Martwię się o ciebie - powiedziała cicho Bebe.
Kozio wystawił oko spod kołdry.
- Uspokój się - rzekł pojednawczo. - Tak naprawdę to ja nie piję i nie palę. To, co widzisz, nazwałbym widomymi przejawami mojej frustracji i buntu - zaledwie.


- Może pojechałbyś ze mną i z Dambem na wycieczkę? - zaproponowała Bebe.
- Dziękuję, wolę sobie tak poleżeć - odparł Kozio zdławionym głosem spod kołdry. - Jak człowiek sobie tak poleży... to mu lżej.

5.

Co to była za miła wycieczka! Pan Jankowiak, który wstając dziś rano zamierzał pójść
co, każdy ma prawo, mam rację?! - Naciągnął kołdrę na głowę i spod niej wymamrotał: - Najlepiej mnie zostaw, samo mi przejdzie.<br>- Martwię się o ciebie - powiedziała cicho Bebe.<br>Kozio wystawił oko spod kołdry.<br>- Uspokój się - rzekł pojednawczo. - Tak naprawdę to ja nie piję i nie palę. To, co widzisz, nazwałbym widomymi przejawami mojej frustracji i buntu - zaledwie.<br><br>&lt;page nr=166&gt;<br>- Może pojechałbyś ze mną i z Dambem na wycieczkę? - zaproponowała Bebe.<br>- Dziękuję, wolę sobie tak poleżeć - odparł Kozio zdławionym głosem spod kołdry. - Jak człowiek sobie tak poleży... to mu lżej.<br><br>5.<br><br>Co to była za miła wycieczka! Pan Jankowiak, który wstając dziś rano zamierzał pójść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego