innych państw. Jasiek stanął na starcie, przeżegnał się, powiedział raz kozie śmierć i pomknął po tej piekielnie trudnej trasie. Zdobył 16. miejsce i z tego powodu dziennikarze szwajcarscy przeprowadzili z nim wywiad. Byli zdumieni, że wyprzedził między innymi wszystkich Szwajcarów, a gdy dowiedzieli się, że jeszcze w tym roku nie przejechał ani jednego biegu zjazdowego nawet na treningu, napisali później w gazetach, że radzą swoim zawodnikom, aby lepiej spalili swe narty i przestali bawić się w sport, skoro dostają baty od Polaka, który nie miał żadnych możliwości treningowych, a oni trasę w Wengen znają na pamięć" (Kronika śnmieżnych tras..., s. 186