Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
wiem, kim pan jest. Czytałem wszystko, co pan napisał, dwukrotnie byłem na pańskim odczycie. Jestem wielkim admiratorem pańskiej twórczości.
- Jeśli tak dobrze mnie pan zna, to może mnie pan oświeci, co jest dla mnie odpowiednie - zażartował Jassmont i małym palcem strącił słupek popiołu.
- Wiem, mam interesującą propozycję, niech się pan przejedzie ze mną, zobaczy pan - szarooki podniósł wysoko brwi. Jassmont stwierdził, że był podobny do pewnego znajomego, inżyniera z Ministerstwa Przemysłu i Handlu, działacza Ligi Morskiej i Kolonialnej. Tyle że ten był nieco młodszy i miał tę oficjalną szorstkość, która nie razi. Jest nawet zaletą, łapią się na to kobiety.
- Dokąd
wiem, kim pan jest. Czytałem wszystko, co pan napisał, dwukrotnie byłem na pańskim odczycie. Jestem wielkim admiratorem pańskiej twórczości.<br>- Jeśli tak dobrze mnie pan zna, to może mnie pan oświeci, co jest dla mnie odpowiednie - zażartował Jassmont i małym palcem strącił słupek popiołu. <br>- Wiem, mam interesującą propozycję, niech się pan przejedzie ze mną, zobaczy pan - szarooki podniósł wysoko brwi. Jassmont stwierdził, że był podobny do pewnego znajomego, inżyniera z Ministerstwa Przemysłu i Handlu, działacza Ligi Morskiej i Kolonialnej. Tyle że ten był nieco młodszy i miał tę oficjalną szorstkość, która nie razi. Jest nawet zaletą, łapią się na to kobiety.<br>- Dokąd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego