Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
nigdy nie było niedomówień - mówi pani Anna.

Domowe obowiązki

Czasem niełatwo było być żoną Andrzeja Haniaczyka, ciągle wyjeżdżającego na występy z zespołem "Małe Podhale". - Moja rola polegała raczej na wychowywaniu dzieci - Janusza i Barbary, pilnowaniu szkoły oraz ... praniu i prasowaniu góralskich koszul - stwierdza Anna Haniaczyk. - To wszystko należy do żony - przekomarza się pan Andrzej, a przecież na każdy wyjazd musi zabrać ze sobą kilka lnianych koszul. - Zawsze cieszyłam się, gdy widziałam męża i moje dzieci w telewizji. A dzięki ich wyjazdom i ja zwiedziłam trochę świata. Bardzo mnie to radowało - dodaje.
- Żona za sprawy taneczno-muzyczno-śpiewacze nigdy się nie zabierała. Związana
nigdy nie było niedomówień - mówi pani Anna.<br><br>&lt;tit&gt;Domowe obowiązki&lt;/&gt;<br><br>Czasem niełatwo było być żoną Andrzeja Haniaczyka, ciągle wyjeżdżającego na występy z zespołem "Małe Podhale". - Moja rola polegała raczej na wychowywaniu dzieci - Janusza i Barbary, pilnowaniu szkoły oraz ... praniu i prasowaniu góralskich koszul - stwierdza Anna Haniaczyk. - To wszystko należy do żony - przekomarza się pan Andrzej, a przecież na każdy wyjazd musi zabrać ze sobą kilka lnianych koszul. - Zawsze cieszyłam się, gdy widziałam męża i moje dzieci w telewizji. A dzięki ich wyjazdom i ja zwiedziłam trochę świata. Bardzo mnie to radowało - dodaje.<br>- Żona za sprawy taneczno-muzyczno-śpiewacze nigdy się nie zabierała. Związana
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego