ogłaszać Białą Księgę, najpierw dyskutować nad nią w ciszy rządowych gabinetów, a dopiero później <orig>upubliczniać</> wspólne efekty. Drużynie łatwiej by się było bronić przed atakami niż pojedynczemu resortowi.<br><br> Można sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby rząd, czyli kilkadziesiąt osób, miał dyskutować w pozornej tajemnicy nad założeniami reformy podatkowej. Jestem przekonany, że jeszcze zanim byśmy zaczęli, już media i ulica huczałyby od plotek. Nic gorszego nie mogłoby spotkać reformy podatkowej niż tumult, demagogia i licytowanie się liczbami, stawkami procentowymi, które by przypadkowo wyrywano z kontekstu, by udowadniać racje, jakie komu wygodnie. Przyjęliśmy odmienną koncepcję: przeprowadzić maksymalnie szeroką akcję informacyjną; pokazać wszystkim