Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
w nim niewiele entuzjazmu. Jeszcze mniej zainteresował go jedwabny fular kierownika kasyna, jego pikowany szlafrok, a najmniej zestaw chińskiej porcelany stojący na stoliku do kawy oraz zobojętniała papuga, która znała jedynie język migowy.
- Nazywam się Eberhard Mock - powiedział. - Radca kryminalny Eberhard Mock. Jestem petentem. Skromnym petentem.
Risse przyjrzał się uważnie przemoczonemu ubraniu Mocka, który stał, przestępując z nogi na nogę. Odebrał dzwoniący telefon i słuchał przez chwilę szybkiej i urywanej relacji. Pobladł, odłożył słuchawkę i wskazał gościowi fotel.
- Może skromnym, ale dość niecierpliwym - zauważył Risse. - Słucham pana, panie radco.
- Mój bratanek Erwin Mock przegrał dziś trochę pieniędzy w pańskim kasynie. Chciałbym
w nim niewiele entuzjazmu. Jeszcze mniej zainteresował go jedwabny fular kierownika kasyna, jego pikowany szlafrok, a najmniej zestaw chińskiej porcelany stojący na stoliku do kawy oraz zobojętniała papuga, która znała jedynie język migowy.<br>- Nazywam się Eberhard Mock - powiedział. - Radca kryminalny Eberhard Mock. Jestem petentem. Skromnym petentem.<br>Risse przyjrzał się uważnie przemoczonemu ubraniu Mocka, który stał, przestępując z nogi na nogę. Odebrał dzwoniący telefon i słuchał przez chwilę szybkiej i urywanej relacji. Pobladł, odłożył słuchawkę i wskazał gościowi fotel.<br>- Może skromnym, ale dość niecierpliwym - zauważył Risse. - Słucham pana, panie radco.<br>- Mój bratanek Erwin Mock przegrał dziś trochę pieniędzy w pańskim kasynie. Chciałbym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego