Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
pomnażał urobek.
Tak przemijały dni, aż przyszła wypłata.
Poszedł górnik sam po pieniądze, a Fontana czekał na niego ukryty w dołku pod stojakiem, by kto go z ludzi nie dojrzał i nie ukrzywdził.

Czekał i czekał, a przez cały czas wypukłymi oczami po skale wodził i nad jeszcze lepszą robotą przemyśliwał.
Wrócił górnik, rad z wypłaty i wesół.
- No, żabo! - zawołał. - Teraz podzielimy pieniądze!

Rozesłał swoją kopertę na spągu, sam siadł na klocu i wytrząsnął z kabzy srebrne monety; obok nich posadził żabę.
- To dla ciebie, a to dla mnie! - powtarzał rozkładając pieniądze na równe kupki. Było tego, było, aż na
pomnażał urobek. <br>Tak przemijały dni, aż przyszła wypłata. <br>Poszedł górnik sam po pieniądze, a Fontana czekał na niego ukryty w dołku pod stojakiem, by kto go z ludzi nie dojrzał i nie ukrzywdził. <br><br>Czekał i czekał, a przez cały czas wypukłymi oczami po skale wodził i nad jeszcze lepszą robotą przemyśliwał. <br>Wrócił górnik, rad z wypłaty i wesół. <br>- No, żabo! - zawołał. - Teraz podzielimy pieniądze! <br><br>Rozesłał swoją kopertę na spągu, sam siadł na klocu i wytrząsnął z kabzy srebrne monety; obok nich posadził żabę. <br>- To dla ciebie, a to dla mnie! - powtarzał rozkładając pieniądze na równe kupki. Było tego, było, aż na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego