Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
Bombosch nałożył koniowi na głowę worek z obrokiem i głaskał go po karku. Buda kiwała się na resorach na wszystkie strony. Rosemarie zarabiała na nowy płaszczyk.
Wrocław, poniedziałek 28 listopada,
godzina szósta rano
Mock otworzył oczy i nasłuchiwał przez chwilę nawoływań mleczarzy, które powtarzały się regularnie i uparcie. Poranny chłód przenikał jego wciśnięte w fotel ciało. Z trudem otworzył usta i przesunął wysuszonym językiem po tarce podniebienia. Ponieważ żadna pozycja na fotelu nie była bezbolesna, Mock postanowił wstać. Owinął się szlafrokiem i zaklaskał bosymi stopami po piaskowcu podłogi w przedpokoju. Pies Argos okazywał poranną szaloną radość, której jego pan nie podzielał
Bombosch nałożył koniowi na głowę worek z obrokiem i głaskał go po karku. Buda kiwała się na resorach na wszystkie strony. Rosemarie zarabiała na nowy płaszczyk.<br>Wrocław, poniedziałek 28 listopada, <br>godzina szósta rano<br>Mock otworzył oczy i nasłuchiwał przez chwilę nawoływań mleczarzy, które powtarzały się regularnie i uparcie. Poranny chłód przenikał jego wciśnięte w fotel ciało. Z trudem otworzył usta i przesunął wysuszonym językiem po tarce podniebienia. Ponieważ żadna pozycja na fotelu nie była bezbolesna, Mock postanowił wstać. Owinął się szlafrokiem i zaklaskał bosymi stopami po piaskowcu podłogi w przedpokoju. Pies Argos okazywał poranną szaloną radość, której jego pan nie podzielał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego