jest za wąska w biodrach. Do rozmowy wtrąca się Danuśka Jurandówna, ale Ligia nie wypuszcza z rąk rycerza, wołając: "Mój ci jest". Uszczęśliwiony Zbyszko ślubuje, iż zetnie dla niej trzy łby Saracenów za jednym zamachem.<br><br>Wpada zdyszany Staś Tarkowski na słoniu, krzycząc: "Ogary poszły w las!"<br><br><tit>Sceny plenerowe: puszcz litewskich przepastne krainy</><br><br>Nagonka, wśród której przemyka się przebrany za Turonia Hubert Olbromski, ścigany przez chłopów Jakuba Szeli. Ujadają psy: As, Sokół i Kusy, Saba oraz Szarik i Cywil. Leśnym duktem idzie starzec, stwarzający swym zachowaniem wrażenie, iż nie wie, skąd podąża i w jaką stronę.<br>- Może wyście Jurand ze Spychowa? - pyta