Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
Cieszył się urodą córki książę Bolko i tylko czasami chmurzyło się jego oblicze, gdy przypomniał sobie, że Kunegunda miała złe serce.

Śmiała się, gdy kot złapał ptaszka, sowa - zajączka, kiedy psy szarpały kota, i klaskała w rączki z uciechy.
Próżno żebrak wędrowny wyciągał ręce po jałmużnę do księżniczki. Kazała go przepędzać z zamku i szczuć psami.
A był to piękny zamek. Wysoko, bardzo wysoko stał na górze potężny, wielki, niezdobyty! Zbocza góry porastał gęsty las sosnowy.
Z wieżyc zamkowych rozciągał się wspaniały widok na posiadłości księcia. Jak na dłoni widać było przepiękne dąbrowy, zielone łąki pełne kwiecia, szemrzące po skałach strumyki
Cieszył się urodą córki książę Bolko i tylko czasami chmurzyło się jego oblicze, gdy przypomniał sobie, że Kunegunda miała złe serce. <br><br>Śmiała się, gdy kot złapał ptaszka, sowa - zajączka, kiedy psy szarpały kota, i klaskała w rączki z uciechy. <br>Próżno żebrak wędrowny wyciągał ręce po jałmużnę do księżniczki. Kazała go przepędzać z zamku i szczuć psami. <br>A był to piękny zamek. Wysoko, bardzo wysoko stał na górze potężny, wielki, niezdobyty! Zbocza góry porastał gęsty las sosnowy. <br>Z wieżyc zamkowych rozciągał się wspaniały widok na posiadłości księcia. Jak na dłoni widać było przepiękne dąbrowy, zielone łąki pełne kwiecia, szemrzące po skałach strumyki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego