Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
przeuroczo i sprostowała: "Mylisz się, moje dziecko. To boston!"
Był mistrzem takich subtelnych point, delikatnych opowiastek ocierających się o poetyckie obłoki. Na przykład któreś swoje spotkanie literackie tak zrelacjonował:
- Czytam swój utwór i po pół godzinie orientuję się, że publiczność jest wrogo do mnie nastawiona. Zdecydowałem się zatem opowiedzieć słuchaczom przepyszną anegdotę. Kiedy skończyłem, nikt się nie roześmiał, tylko z końca sali ktoś krzyknął: "Nie chyciło!"
Andrzej był podobno zaraz po pierwszej wojnie światowej znanym bon vivantem i pożeraczem serc niewieścich. I tu powrócę do owego sławnego lotu. Otóż przeleciał pod tym przęsłem mostu dla okazania admiracji pewnej pani, co oczywiście
przeuroczo i sprostowała: "Mylisz się, moje dziecko. To boston!"<br>Był mistrzem takich subtelnych point, delikatnych opowiastek ocierających się o poetyckie obłoki. Na przykład któreś swoje spotkanie literackie tak zrelacjonował:<br>- Czytam swój utwór i po pół godzinie orientuję się, że publiczność jest wrogo do mnie nastawiona. Zdecydowałem się zatem opowiedzieć słuchaczom przepyszną anegdotę. Kiedy skończyłem, nikt się nie roześmiał, tylko z końca sali ktoś krzyknął: "Nie chyciło!"<br>Andrzej był podobno zaraz po pierwszej wojnie światowej znanym bon vivantem i pożeraczem serc niewieścich. I tu powrócę do owego sławnego lotu. Otóż przeleciał pod tym przęsłem mostu dla okazania admiracji pewnej pani, co oczywiście
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego