od niego, że kandydatura nie miała wielkich szans. Zasłaniały ją inne postaci, o podobnej tak pod względem historycznym, jak i geograficznym biografii, lecz o większym od Andrzeja Zgierskiego blasku.<br>Po minucie czy dwu pojawili się państwo Campilli. On serdeczny, swobodny, ona - sztywna, tronująca, ale zawsze była taka. Pamiętam jej postać, przerastającą otoczenie, z piersią podaną mocno do przodu. Teraz nadal trzymała się prosto. Wzrost jej jednak nie wydał mi się uderzający. Nie pamiętam natomiast jej oczu, bardzo dużych, czarnych, o spojrzeniu nie zachęcającym, ale mądrym. Zagaiła rozmowę po francusku. Po paru zdaniach, widząc, że ten język sprawia mi trudności, przeszła na