Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
nie widziałem u niej medalionu czy krzyżyka.
- Panie Borowiecki, ja wiem, że to jest u was wielka świętość, więc niech pan przysięgnie na ten medalion... - przerwała, zamyśliła się.
- Jeden ksiądz dał mi to, kiedy Jac wyszedł ze szpitala.

Podświetla zapalniczką i pokazuje wygrawerowaną Czarną Madonnę.
A potem rozbiera się z przesadną starannością, układając rzeczy na krześle, co rozbieranie przedłuża, i pewnie o to chodzi.
- Nie rób ze mną nic, proszę...
Wsuwa się pod koc, którym we dwoje się otulamy; jej sutki dotykają mojej skóry; w pokoju na dole kaszle zegar.

Kończymy drugą butelkę; opowiadam, jak zszedłem się z żoną.
- Przepraszam, to
nie widziałem u niej medalionu czy krzyżyka.<br>- Panie Borowiecki, ja wiem, że to jest u was wielka świętość, więc niech pan przysięgnie na ten medalion... - przerwała, zamyśliła się.<br>- Jeden ksiądz dał mi to, kiedy Jac wyszedł ze szpitala. <br><br>Podświetla zapalniczką i pokazuje wygrawerowaną Czarną Madonnę.<br>A potem rozbiera się z przesadną starannością, układając rzeczy na krześle, co rozbieranie przedłuża, i pewnie o to chodzi.<br>- Nie rób ze mną nic, proszę...<br>Wsuwa się pod koc, którym we dwoje się otulamy; jej sutki dotykają mojej skóry; w pokoju na dole kaszle zegar.<br><br> Kończymy drugą butelkę; opowiadam, jak zszedłem się z żoną.<br>- Przepraszam, to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego