dopiero odkryłem, że, nie licząc mojej tymczasowej obecności, Fitzgerald jest tutaj jedynym mężczyzną). Rzekłem więc:<br>- Zamknij się, Fitzgerald. Idziemy spać.<br>Zgasiłem światło, a ten - hyc! - na łóżko - i ładuje mi się pod kołdrę.<br>- <gap> - warknąłem, nie wiedzieć czemu naśladując dialogi z amerykańskich filmów gangsterskich, i solidnym (no, może nie aż takim przesadnie solidnym, bo stary pies też przecież potrafi ugryźć) kopniakiem zwaliłem go z powrotem na dywan. Mruknął coś pod nosem i poszedł do kąta. Po chwili zaczęło stamtąd dobiegać jakieś mlaskanie czy też chrobotanie, ale powiedziałem sobie, że nic mnie to już nie obchodzi: ja śpię.</><br><br>7. <div1>Budzę się i przez