natychmiast teleks do Rzymu. A jakże. No a resztę panie dobrodziejki mogły same przed chwilą stwierdzić... (westchnienie) Te ,,młyny Boże", one nie zawsze takie powolne...<br>GERDA DE STUIP z uśmiechem Pan tak mówi, jak w starych książkach: ,,panie dobrodziejki"...; ,,przed chwilą stwierdzić"...<br>MĘŻCZYZNA z uśmiechem No... czas na mnie. (ukłon przesadny) Do widzenia.<br>ANNA VAN PRUIM do GERDY DE STUIP I na nas. Do widzenia.<br>Rozchodzą się. Scena wygasa.<br>Na tle parkanu światło wyjawi MĘŻCZYZNĘ w ,,skandynawskiej" blond czuprynie, w okularach słonecznych i w zielonym krawacie,<br>i tuż obok DZIEWCZYNĘ z walizeczką. Ciąg dalszy ożywionej rozmowy.<br>MĘŻCZYZNA Aaa... teraz dopiero pojąłem