Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Może jeszcze"?! Nie przesadzasz? Był z nami u Wesołowskich, wystrzelał cały magazynek... Dopierała jest w porządku, możesz mi wierzyć.
- Dobrze - uśmiechnął się pod nosem. - Wierzę.
Jeszcze kilka kroków - i byli w przydrożnym rowie. Sama droga nie odbiegała klasą od tegoż rowu, ale najwyraźniej była przejezdna. Dwieście metrów dalej słoneczne plamki przesiane przez cedzak listowia tańczyły leniwie po samochodowym lakierze.
Dopierała oderwał pośladki od maski, lecz po paru sekundach, widząc, że idą całkiem raźnym krokiem, opadł na nagrzaną blachę i wrócił do przeżuwania kanapki. Odczekał, aż podejdą, po czym zaskoczył Kiernackiego, otwierając prawe tylne drzwi. Te od strony Izy. Dopiero wtedy przez
Może jeszcze"?! Nie przesadzasz? Był z nami u Wesołowskich, wystrzelał cały magazynek... Dopierała jest w porządku, możesz mi wierzyć.<br>- Dobrze - uśmiechnął się pod nosem. - Wierzę.<br>Jeszcze kilka kroków - i byli w przydrożnym rowie. Sama droga nie odbiegała klasą od tegoż rowu, ale najwyraźniej była przejezdna. Dwieście metrów dalej słoneczne plamki przesiane przez cedzak listowia tańczyły leniwie po samochodowym lakierze.<br>Dopierała oderwał pośladki od maski, lecz po paru sekundach, widząc, że idą całkiem raźnym krokiem, opadł na nagrzaną blachę i wrócił do przeżuwania kanapki. Odczekał, aż podejdą, po czym zaskoczył Kiernackiego, otwierając prawe tylne drzwi. Te od strony Izy. Dopiero wtedy przez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego