Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
jaw, jakie to pole dzikie, piaszczyste i podmokłe zarazem, pełne kamieni, chwastów, jaszczurek i pająków, wszystko naraz, a raczej właśnie nic, z którego nagle, na siłę, coś by trzeba ulepić, udoić lub choćby zwinąć w trąbkę i zadąć, żeby się tylko (wolność) nie okazała pustym dźwiękiem, który by nas potem prześladował, pośród jesiennych wichrów, swoim jednostajnym wyciem. Lecz jakże tu sobą samym wielkie, przepastne nic wypełnić?

I tak to z chęci zwiewnych ciężki powstaje mus. Realizacje nieodwołalne wymuszający, zatrzymujący w swojej lepkiej mazi wiotkie wahadła wahań. Z potrzeby jakiejkolwiek decyzji rodzą się jakieś decyzje. Zapach dworca. I młodość. To upaja trochę
jaw, jakie to pole dzikie, piaszczyste i podmokłe zarazem, pełne kamieni, chwastów, jaszczurek i pająków, wszystko naraz, a raczej właśnie nic, z którego nagle, na siłę, coś by trzeba ulepić, udoić lub choćby zwinąć w trąbkę i zadąć, żeby się tylko (wolność) nie okazała pustym dźwiękiem, który by nas potem prześladował, pośród jesiennych wichrów, swoim jednostajnym wyciem. Lecz jakże tu sobą samym wielkie, przepastne nic wypełnić?<br><br>I tak to z chęci zwiewnych ciężki powstaje mus. Realizacje nieodwołalne wymuszający, zatrzymujący w swojej lepkiej mazi wiotkie wahadła wahań. Z potrzeby jakiejkolwiek decyzji rodzą się jakieś decyzje. Zapach dworca. I młodość. &lt;hi rend="italic"&gt;To upaja trochę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego