co, słać za nim ludzi, psy? Czy zapomnieć? Z drugiej strony - duchy. Też przecież za nimi nie przepadam. Ale tak nie można, Winston; przysyłasz mi rąbniętego szamana, nawet nie wiem, czy mi podlega; kto tu kogo ma słuchać? "Wszelka możliwa pomoc", też coś... Skoro muszę aż wracać na Ziemię i przesłuchiwać cię na wystawnych obiadach, żebyś raczył się wytłumaczyć, to czego ty, u diabła, ode mnie oczekujesz? Gdybym się nie pofatygował, pewnie do samego końca bym nie wiedział o twoim planie i zwaliłoby mi się to cholerstwo na Smoka przy pełnym zaskoczeniu... Już sobie wyobrażałem, że ten Muchobójca to jakiś twój