Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Mech uspokoił go wzrokiem.
- ..dziczy gon, znaczy dzik jest w miocie, moje psy sławne... - Umilkł przeczekując z godnością niecierpliwe postękiwanie Suskiego. - .No to ja idę prosto na gon, a trzeba, panie kapitanie, wiedzieć, że jak ja do dzika dojdę z moim bagnecikiem - trup. Trup! - powtórzył z naciskiem dziwne zeznanie, Nos przesłuchiwanego zwrócony był teraz w stronę Suskiego dwiema dziurkami, z których jedna zmrużona była filuternie. -Trup, choć są tacy, co wierzyć nie chcą, póki nie zobaczą... - spojrzał wymownie w stronę Suskiego.
Teraz już Mech naprawdę niczego nie rozumiał.
- ..bo moje pieski to tak potrafią dzika przytrzymać, że ino ciąć. Co on
Mech uspokoił go wzrokiem.<br>- ..dziczy gon, znaczy dzik jest w miocie, moje psy sławne... - Umilkł przeczekując z godnością niecierpliwe postękiwanie Suskiego. - .No to ja idę prosto na gon, a trzeba, panie kapitanie, wiedzieć, że jak ja do dzika dojdę z moim bagnecikiem - trup. Trup! - powtórzył z naciskiem dziwne zeznanie, Nos przesłuchiwanego zwrócony był teraz w stronę Suskiego dwiema dziurkami, z których jedna zmrużona była filuternie. -Trup, choć są tacy, co wierzyć nie chcą, póki nie zobaczą... - spojrzał wymownie w stronę Suskiego.<br>Teraz już Mech naprawdę niczego nie rozumiał.<br>- ..bo moje pieski to tak potrafią dzika przytrzymać, że ino ciąć. Co on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego