step...<br>Starszawy dróżnik, któremu groch na gębie młócono, kiwał głową, kiedy ich zwieźli podwodami o świtaniu, i zapewniał, że tylko patrzeć, "<foreign>a pojezd prijdiot</>". Przyjechało ich kilkanaście, ale żaden się nie zatrzymał. "Spieszą na front - wyjaśniał dróżnik - czekać trzeba". Dobrze mu było, bo miał dach nad głową i mógł się przespać w ciepłym łóżku.<br>Początkowo każdy pociąg witali machaniem rąk i chwytali tobołki, później patrzyli z gniewem na mknące w pędzie wagony i posyłali za nimi paskudne słowa. Przeważnie szły transporty towarowe, nocą przelatywał oświetlony pasażerski. Pędziły nie zwalniając ani trochę. Wyglądało na to, że na stepowej stacyjce żaden pociąg nigdy