się w górę, ocierając o ścianę żywopłotu.<br>Teraz nie musiał się kryć.<br>Szła przed nim, raz-dwa-trzy schodki równo, na czwartym taneczny <br>podskok i znów raz-dwa... Płaszcz z włosów falował <br>i tańczył razem z nią.<br>Wyglądało to zabawnie, trochę śmiesznie, i nie denerwowało <br>go wcale. Skoro jej nie przeszkadza... - postanowił być <br>tolerancyjny i cierpliwie czekać. Na co, jeszcze nie wiedział. <br>Załóżmy, że na rozwój wypadków.<br>Przyglądał jej się bacznie, spod oka i, jak mu się <br>wydawało, dyskretnie. Kiedy przed domem wkładała klucz <br>od drzwi wejściowych pod skrzynkę z pelargoniami - obstawiony <br>był nimi cały ganek - pomyślał, że nie tylko <br>Śliczna