Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
dyrektora, żeby mi pozwolił przyjść do pracy w dniu moich imienin... Przychodzę rano do pracy, a tu do mnie zwraca się przewodniczący i każe do domu iść... Robotę mam terminową, a w domu tego przecież nie zrobię. Gdzie ja będę kreślił!? Na ścianie? Dzieciaki z domu powyganiam, żeby mi nie przeszkadzały? A i tak koledzy już do mnie przyszli, i tak musiałem postawić... i było wesoło... I tylko nie rozumiem dlaczego mi przeszkadzają pracować w dniu moich imienin.
PRZEWODNICZĄCY: Przyszedł do mnie pewnego dnia członek naszego kata racjonalizatorów i zaproponował, ażeby w naszym zakładzie wygasić problem imienin zakładowych który od lat
dyrektora, żeby mi pozwolił przyjść do pracy w dniu moich imienin... Przychodzę rano do pracy, a tu do mnie zwraca się przewodniczący i każe do domu iść... Robotę mam terminową, a w domu tego przecież nie zrobię. Gdzie ja będę kreślił!? Na ścianie? Dzieciaki z domu powyganiam, żeby mi nie przeszkadzały? A i tak koledzy już do mnie przyszli, i tak musiałem postawić... i było wesoło... I tylko nie rozumiem dlaczego mi przeszkadzają pracować w dniu moich imienin. <br>PRZEWODNICZĄCY: Przyszedł do mnie pewnego dnia członek naszego kata racjonalizatorów i zaproponował, ażeby w naszym zakładzie wygasić problem imienin zakładowych który od lat
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego