popełnionym przestępstwem"</>. Ale ta rutynowa, wyświechtana formuła dowodziła jedynie tego, że przeprowadzający rewizję nie wiedział czego szukać, a skoro później nie przeszukał powtórnie panieńskiego pokoiku Ilony, to znaczy, że nie miał żadnej koncepcji swojego śledztwa. Arnold S. był teraz przekonany, że ma taką koncepcję. Pojechał do państwa T., aby dokładnie przeszukać wszystkie rzeczy, jakie zostawiła Ilona.<br>Nie było tego dużo. Trochę ciuszków na wszystkie pory roku, pantofelki, podręczniki i zeszyty szkolne, trochę książek, stare czasopisma dla dziewcząt, a na ścianach plakaty młodzieżowych idoli.<br>Kiedy dziewczyna zniknęła, była połowa listopada. W szufladzie biurka, wśród innych zeszytów, był jednak stukartkowy brulion do matematyki