jeszcze jedno: musimy go wziąć żywcem, inaczej wszyscy oberwiemy po łbie od tych mądrali w S.</><br>Ale jak opisał później komendant posterunku w B.- M., Sławomir T. nie stawiał najmniejszego oporu. Był niepomiernie zdumiony, że policja włożyła tyle starania, by go aresztować, a on <q>"przecież niczego złego nie zrobił"</>.<br>Wynik przeszukania w mieszkaniu, gdzie nabywca szarego Audi mieszkał z rodzicami i trojgiem rodzeństwa, zdawał się to potwierdzać. Nie znaleziono żadnej broni ani innych przedmiotów, które mogłyby wskazywać, że Sławomir T. brał udział w napadzie. Zresztą rodzina i najbliżsi sąsiedzi zgodnie stwierdzili, że widzieli go kilka razy pomiędzy ósmą a dziesiątą, a