dialogi Racheli z Poetą, tkliwie recytowane przy akompaniamencie melodyjek tak wzruszających, że Janusza Stokłosę musiało przy komponowaniu <orig>zasłodzić</> ze szczętem.<br><br>Józefowicz, bez miłosierdzia szatkując dramat, próbował portretować obyczajowość <orig>discopolaków</>, spsiałych miastowych albo jurnych <orig>wsioków </> obnażających przy muzyce i wódce swoje płytkie dusze. Udało mu się to lepiej, niż można było przewidywać - dzięki nie tyle może wnikliwości interpretacyjnej, co umiejętności podpatrywania życia. Stworzył parę celnych obrazków publicystyczno-kabaretowych (niekiedy przejmujących: wejście Żyda przy przechwałkach Czepca "Było, jak go huknę w pysk..." i nagłe stężenie atmosfery). Reżysera wspomogła scenografia Andrzeja Worońca (za Odrą znanego jako Andreja Worona), mobilna, dynamizująca przestrzeń, dopowiadająca znaczenia (znamienne