odłączył przewód stopu. - Czy teraz sobie przypomniałeś? Mgła, nic nie widać, Gorczyca wpatrzony w nasze światła, a tu nagle stopu nie ma, o sekundę za późno hamowanie...<br>Kosiński pobladł nagle.<br>- Romek, wierz mi, znasz mnie przecież, ja tego nie chciałem. Zrozum mnie. Cięliśmy się o sekundy, myślałem, że może ich przez to zakręci, że może stukną o coś, tam jechaliśmy tak wolno, że nic nie powinno się stać. Nie przypuszczałem...<br>- Czego nie przypuszczałeś? - Dymek spojrzał mu w oczy. - Nie przypuszczałeś, że ich zabijesz, tak?<br>Kosiński spuścił głowę.<br>- Romek, wolałbym, żeby Stefan do końca życia ze mną wygrywał, nie wyobrażasz sobie, co