noże, a także widelce, o siódmej nad ranem w fiata mego wsiadłem, a fotel mnie ściskał, jakby był imadłem, myśląc, że Wandę w hotelu zastanę, pędziłem przed siebie w ten rześki poranek, próżne me nadzieje powstałe we fiacie - nie zastałem żony w hotelowej chacie". Powoli rozpinał inżynier koszulę, a mówił przy tym "kiedy tak dumałem nad deską rozdzielczą, macając dźwigienki, co z niej gracko sterczą, nie wiedząc, co myśleć, nie wiedząc, co czynić, i nie wiedząc, kogo mam w tej chwili winić, głos się we fiacie odezwał nader srogi i krew mi spłynęła z serca prosto w nogi, inżynierze Wiator - huczał głos