Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
rozmawia przez telefon. Patrzy na mnie i mówi: To niech pan chwilę poczeka. Bierze drugi telefon. Wciska guzik i wrzeszczy: Jadźka, chodź szybko, bo pan przyniósł papierosy. Nerwowo protestuję, że nie mam nic na sprzedaż, że to moje prywatne. A ona pewnie myślała, że to ruskie, bez akcyzy. Wyraźnie niezadowolona przyciska guzik i wrzeszczy: Już nie przychodź, pan ma prywatne. Nic mi nie daje, tylko dzwoni gdzieś i każe iść do pokoju czterysta dwadzieścia trzy, taka niby kanciapa, do pani Zuzy. Tam dostanę. Pukam, wchodzę, a to rzeczywiście kanciapa, bez okna, jedna żarówka, ciemno jak cholera. Zza przepierzenia słyszę: to ty
rozmawia przez telefon. Patrzy na mnie i mówi: To niech pan chwilę poczeka. Bierze drugi telefon. Wciska guzik i wrzeszczy: Jadźka, chodź szybko, bo pan przyniósł papierosy. Nerwowo protestuję, że nie mam nic na sprzedaż, że to moje prywatne. A ona pewnie myślała, że to ruskie, bez akcyzy. Wyraźnie niezadowolona przyciska guzik i wrzeszczy: Już nie przychodź, pan ma prywatne. Nic mi nie daje, tylko dzwoni gdzieś i każe iść do pokoju czterysta dwadzieścia trzy, taka niby kanciapa, do pani Zuzy. Tam dostanę. Pukam, wchodzę, a to rzeczywiście kanciapa, bez okna, jedna żarówka, ciemno jak cholera. Zza przepierzenia słyszę: to ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego