Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
Gabi zacięła usta.
- Żebyż to było nie wiadomo! - zaprzeczył sobie na zakończenie Ignacy Klimek. - Ale ja gotów jestem przysiąc, że to przyjaciel mój, kowalczyk! Choć się zapiera w żywe oczy. A mnie delikatność nie pozwala nalegać. Och, mój panie, proszę mi wierzyć, to niebezpieczny chłopiec, urodzony zbrodniarz! Tym kamieniem właśnie przyciskałem szesnastą scenę.
- A ten... "zbrodniarz" gdzie mieszka? - zapytał pośpiesznie Hubert, przerażony możliwością wznowienia szesnastej sceny.
Na to pytanie dyskobol cofnął się o trzy kroki i skrzyżował sobie ręce na piersiach. Spojrzał z góry przez przymknięte powieki.
- Czy pan sądzi, że wydam przyjaciela w ręce sprawiedliwości? - zapytał drżącym szlachetnością głosem.
Hubert
Gabi zacięła usta. <br>- Żebyż to było nie wiadomo! - zaprzeczył sobie na zakończenie Ignacy Klimek. - Ale ja gotów jestem przysiąc, że to przyjaciel mój, kowalczyk! Choć się zapiera w żywe oczy. A mnie delikatność nie pozwala nalegać. Och, mój panie, proszę mi wierzyć, to niebezpieczny chłopiec, urodzony zbrodniarz! Tym kamieniem właśnie przyciskałem szesnastą scenę. <br>- A ten... "zbrodniarz" gdzie mieszka? - zapytał pośpiesznie Hubert, przerażony możliwością wznowienia szesnastej sceny. <br>Na to pytanie dyskobol cofnął się o trzy kroki i skrzyżował sobie ręce na piersiach. Spojrzał z góry przez przymknięte powieki. <br>- Czy pan sądzi, że wydam przyjaciela w ręce sprawiedliwości? - zapytał drżącym szlachetnością głosem. <br>Hubert
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego