Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
pokrzywy. Spróchniałe
konary ściętych drzew. Ojciec ułożył stos na kamieniach nad wodą. Pod
gałęzie wsunął papier.
Było ciemno - nie widzieliśmy brzegu po drugiej stronie. Za nami
majaczyły wierzchołki jabłoni. Ojciec klęknął - zapalił zapałkę.
Osłaniając dłonią przytknął płomyk do gazety. Wszystko pojaśniało.
Usiedliśmy na przygotowanych kamieniach i patrzyliśmy w ogień.
Kiedy przygasał - podrzucaliśmy chrustu. W rzece odbijały się
płomienie. Woda niosła blask dalej i dalej, ale ogień nie chciał płynąć
- wracał
do nas, jakby przestępował z nogi na nogę. A kiedy ogarniał wielką
gałąź - w górę leciały snopy iskier. Gasły zaraz lub jak robaczki
świętojańskie spadały do rzeki. Kiedy robiło się za
pokrzywy. Spróchniałe<br>konary ściętych drzew. Ojciec ułożył stos na kamieniach nad wodą. Pod<br>gałęzie wsunął papier.<br> Było ciemno - nie widzieliśmy brzegu po drugiej stronie. Za nami<br>majaczyły wierzchołki jabłoni. Ojciec klęknął - zapalił zapałkę.<br>Osłaniając dłonią przytknął płomyk do gazety. Wszystko pojaśniało.<br> Usiedliśmy na przygotowanych kamieniach i patrzyliśmy w ogień.<br>Kiedy przygasał - podrzucaliśmy chrustu. W rzece odbijały się<br>płomienie. Woda niosła blask dalej i dalej, ale ogień nie chciał płynąć<br>- wracał<br>do nas, jakby przestępował z nogi na nogę. A kiedy ogarniał wielką<br>gałąź - w górę leciały snopy iskier. Gasły zaraz lub jak robaczki<br>świętojańskie spadały do rzeki. Kiedy robiło się za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego