szaleńcze zdenerwowanie, Agnieszka spała, Alicja wisiała na słuchawce, rozmawiając po duńsku i ręką opędzając się niecierpliwie od bezpośrednich rozmówców, do udzielania wyjaśnień pozostała zatem tylko Zosia.<br>- To już jest jakieś nieszczęście czy klątwa, czy co! - powiedziała z irytacją. - Co za cholerne lato. Akurat teraz, kiedy ta dziewucha tu się przyplątała, przyjeżdża jeszcze i ta ciotka! Okazuje się, że Alicja miała dla niej zamówić hotel, dzwoni teraz i szuka miejsca. Ciotka już jedzie...<br>Przerwała, spojrzała na zegarek, podniosła się z krzesła i nerwowo opróżniła popielniczkę. <br>- Będzie tu za jakieś dwadzieścia minut. Trzeba po nią jechać na stację. Ja nie wiem, co ona