pokoju, nie dlatego, że nie było innych pokoi w rodzinnym domu, pociągał mnie w nim właśnie brak zaszeregowania, to, że istniał jakby na peryferiach istnienia. <br><br>Nigdy nie rozumiałem, dlaczego właśnie ów pokój zyskał sobie miano niczyjego, skoro przez wszystkie lata mówiono o nim pokój wujka Jerzego. Rzeczywiście kiedy wujek Jerzy przyjeżdżał do rodzinnego domu, przebywał i spał właśnie tutaj. Otrzymał w spadku tylko ten jeden pokój, bo jak uzasadniała to jego matka Zofia, miał już mieszkanie w innej części miasta. <br>Nie był to jedyny powód, co zrozumiałem później. Jerzego w rodzinie traktowano z pewną pobłażliwością, jak kogoś dodatkowego właśnie, poza głównym