wyborcza zaś sytuowała się na przyzwoitym poziomie 61 procent.<br>Chociaż premier <name type="person">Jean-Pierre Raffarin</> wielokrotnie apelował, by nie traktować tych wyborów jako sprawdzianu w skali ogólnonarodowej, bo dotyczą one spraw lokalnych, najwyraźniej stało się inaczej. Przeciwko obecnym władzom wypowiedziało się dwóch na trzech wyborców. <name type="person">Raffarin</> oświadczył wieczorem w telewizji, że <q><transl>"przyjmuje do wiadomości werdykt urn"</></>, czyli wzrost poparcia dla lewicy, wierzy jednak, iż w najbliższą niedzielę Francuzi go nie potwierdzą. Sekretarz generalny prezydenckiej partii <name type="org">UMP</>, <name type="person">Philippe Douste-Blazy</>, uderzył w ton bardziej dramatyczny, pytając rodaków, czy rzeczywiście chcą powrotu socjalistów do władzy. Ich przywódca <name type="person">Francois Hollande</> uznał, że wyborcy wyraźnie skarcili centroprawicowy rząd